Akcja „Zająca” Adolfa Dygasińskiego toczy się pod koniec dziewiętnastego wieku we wsiach Morzelany oraz Malwicze i w okolicznych borach, a bohaterami są zagonowi szlachcice oraz zwierzęta – zając i lis. Najważniejsza postać ludzka to nadworny strzelec Jakub Malwa. Jest on najłagodniejszym i najuczciwszym człowiekiem we wsi, a jednak nikt go nie szanuje. Dorośli uważają go za głupca i popychadło, dzieci wyszydzają. Malwa każdemu wybacza, a pocieszenia szuka w religii. Próbuje też nawiązać serdeczne więzi ze swoim przyrodnim bratem Teterą i jego rodziną, ale nadaremnie – Tetera wykorzystuje go, okrada i kłusuje w dworskich lasach, za które odpowiada Malwa.
Zając i Malwa, lis i Tetera – nietrudno zauważyć analogie pomiędzy postaciami zwierząt i ludzi. Malwa ze swoją tchórzliwością, bezbronnością i łagodnością jest jakby odpowiednikiem zająca, a w zachowaniu Tetery można zauważyć wiele cech lisich: chytrość, kłamliwość, bezwzględność, zamiłowanie do zabijania. Poza tym Tatera, podobnie jak lis, ma słabość do swojego potomstwa i jest przez potomstwo lekceważony. Wyniosła żona oraz trzy piękne, egoistyczne córki pogardzają nim. Ma jeszcze syna Franka, ale go nie lubi. Dygasiński uwypukla wady i śmiesznostki swoich postaci. Podkreślona zostaje głupota kucharza-analfabety, interesowność Franka, wstydliwość Malwy, obojętność dworskiego felczera na los chorych i umierających, alkoholizm szafarza. W tekście wspomniano, że szafarz stracił zdrowie w klimacie północy, można więc domniemywać, że przebywał na zsyłce na Syberii. To zresztą jedyna aluzja do sytuacji politycznej Polski, która w czasach opisanych w książce znajdowała się pod zaborami.
Pisząc tę powieść, Dygasiński wykazał się doskonałą znajomością praw przyrody i obyczajów zwierzęcych. Świat pokazany z punktu widzenia zająca oraz opisy walk o przetrwanie wydają się bardzo wiarygodne. W utworze nie znajdziemy ani śladu sentymentalizmu czy też optymizmu, czasami tylko pojawia się delikatny humor. Autor opisuje tak okrutne wydarzenia jak przykładanie rozpalonego żelaza do nogi dziewczyny, katowanie piętnastolatka, tratowanie psa, strzelanie do psów, nie mówiąc już o licznych scenach polowań i zajadłych walk pomiędzy zwierzętami. Świat przedstawiony przez Dygasińskiego pełen jest przemocy, nieżyczliwy dla istot łagodnych. Silniejszy zawsze zwycięża, słabi nie mają siły przebicia, przemykają po okolicy chyłkiem jak zające. Nie można liczyć na litość i wdzięczność, co zresztą doskonale podkreśla bajka zamieszczona na końcu książki.
Ta zapomniana przez czytelników powieść wydała mi się bardzo interesująca. Podobały mi się piękne, plastyczne opisy krajobrazów, doceniłam wiedzę przyrodniczą autora, oryginalny pomysł i łatwość, z jaką narracja z perspektywy ludzkiej przechodzi w narrację „zwierzęcą”. „Zająca” poleciłabym osobom, które nie uganiają się za czytadłami i których nie przerażają naturalistyczne opisy.
Nie przerażają mnie naturalistyczne opisy i może kiedyś natrafię na tę książkę.
OdpowiedzUsuńNaturalistycznych opisów jest w tej książce bardzo dużo. Już na samym początku mamy opis bociana zabijającego siostrę tytułowego zająca... Przygnębiająca książka, ale bardzo dobra, warta przeczytania.
UsuńHa, nie tylko "zapomniana" - dla niektórych, np. dla mnie, jest to powieść "nieznana" i bardzo Ci dziękuję, że mogłem o niej usłyszeć. Sprawia wrażenie interesującej lektury i dość dobrze współgra z pozycjami, związanymi z obrazem polskiej wsi, które niedawno czytałaś.
OdpowiedzUsuńHm, rzeczywiście współgra z książkami o wsi, które niedawno czytałam, tyle że akcja toczy się wcześniej. Ależ masz dobrą pamięć!
UsuńBez względu na to, czy nazwiemy ją nieznaną, czy też zapomnianą, jest to powieść bardzo dobra, może nawet i wybitna :)
Zdaje się, że na okładce jest "Młody zając" Durera, który naturalistą, o ile mi wiadomo, nie był :-) w dodatku wydawnictwo "poprawiło" jego pracę bo jakoś nie dostrzegam sygnatury.
OdpowiedzUsuńNie trzeba być naturalistą, by malować zające :) Ale masz rację, sygnatura powinna być widoczna. "Zająca" czytałam w innym starszym wydaniu, tę to okładkę wstawiłam, bo jest ładniejsza.
UsuńWlasnie dlatego lubie tutaj zagladac, bo znajdujesz zapomniane ksiazki. Opisy naturalistyczne uwielbiam, wiec koniecznie musze poszukac "Zajaca".
OdpowiedzUsuńJa z jednej strony też uwielbiam takie opisy, z drugiej - bardzo się nimi przejmuję i nie byłabym w stanie ich czytać codziennie :) A o "Zającu" warto pamiętać.
UsuńNiedawno kupiłam tę książkę w serii „Klasyka mniej znana” (masowo wykupuję ją z Dedalusa) i od tego czasu kręcę się wokół niej, jakby jej lektura miała mi zająć co najmniej tydzień. Twoja recenzja dała mi solidnego kopa w dd, żebym w końcu wzięła się za tę powieść i tak zrobię.
OdpowiedzUsuńO, posiadasz w swoich zbiorach "Zająca"! :-) Mnie czytanie zajęło jeden wieczór, ale przyznaję, że podchodziłam do niej dwa razy. Za pierwszym razem kompletnie nie umiałam się wciągnąć i po kilku kartkach odłożyłam, a za drugim razem książka wydała mi się bardzo ciekawa. Ciekawa i oryginalna.
UsuńBardzo się cieszę z dwóch rzeczy: że dotarłam do Twojej recenzji i że nie odkryłam jej przed napisaniem własnej. Jest znakomita, winszuję!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, spodziewałam się, że naturalistyczne opisy, zwłaszcza opisy polowań i okrucieństwa wobec zwierząt, wywrą na Tobie raczej odstręczające wrażenie. O sobie myślałam tak samo. Nawet zastanawiałam się przez chwilę, dlaczego (u mnie) tak się nie stało, i doszłam do wniosku, że to z powodu zasadności tych opisów. W "Zającu" taki naturalizm jest po prostu na miejscu. To bardzo dobra, bardzo przejmująca i bardzo spójna powieść.
Cieszę się, że mogłam poznać Twoje wrażenia z lektury, i że są zbliżone do moich. Znajomość Dygasińskiego na pewno będę pogłębiać. :)
Bardzo dziękuję za miłe słowo i za to, że czytasz klasykę! To bardzo ciekawe, co napisałaś. Mnie naturalistyczne opisy odstręczają wtedy, kiedy wyczuwam, że autor chce nimi epatować czytelnika, jest obojętny na okrucieństwa, które opisuje, albo nawet jest nimi zafascynowany. Takie wrażenie odniosłam podczas czytania „Zielonych wzgórz Afryki” Hemingwaya (i dlatego przestałam sięgać po utwory noblisty). Tak jak napisałaś, u Dygasińskiego opisy okrucieństw są uzasadnione. Poza tym Dygasiński umiał spojrzeć na daną sytuację z wielu punktów widzenia. W noweli „W puszczy” pokazał atak wilków na sarnę i jej śmierć, atak wilków na człowieka mieszkającego w lesie, ale jednocześnie napisał kilka słów w obronie tych drapieżników, bo zauważał, że żadne inne nie są tak nienawidzone przez ludzi i prześladowane jak one.
UsuńCieszę się, że będziesz kontynuowała znajomość z tym autorem. :) Jego dorobek jest duży, jest w czym wybierać.
Jeżeli takie są Twoje zapatrywania, to nie polecam Ci "Zaś słońce wschodzi" (czy też, jak chce Bronisław Zieliński, "Słońce też wschodzi"). Jest tam rozległy i bardzo szczegółowy opis korridy, z całym jej okrucieństwem.
UsuńJa akurat lubię Hemingwaya, ale dobrze rozumiem, co masz na myśli.
Nie czytałam "W puszczy", za to posłuchałam Twojej rady i sprawiłam już sobie "Głód i miłość". Dziękuję za cenny trop. :)
Ciekawi mnie, jak dotarłaś do Dygasińskiego. Dosyć niszowy to pisarz, choć tak płodny.
Dzięki za przestrogę, na pewno nie sięgnę. Bardzo się cieszę, że przeczytasz „Głód i miłość”. Jest to utwór zupełnie inny niż „Zając”, bo akcja rozgrywa się w Warszawie, a wśród bohaterów nie ma zwierząt. Główna bohaterka, Antosia, jest nieślubną córką garderobianej pracującej u arystokratów, o których Dygasiński pisał w noweli zatytułowanej „Na pańskim dworze”. :)
UsuńJak dotarłam do Dygasińskiego? Chyba przypadkowo. Już niestety nie pamiętam.